poniedziałek, 6 września 2010

You are my destiny 1

- Obudź się! No szybko! Znowu jesteśmy spóźnieni - mówił na wpół załamany chłopak o pięknych ciemnozłotych włosach, a w jego oczach dostrzec można było przerażenie.
- Co tak krzyczysz? - spytał świeżo wybudzony młodzieniec z wyjątkowo skrzeczącym głosem -  nigdzie nam się nie spieszy jest dopiero 7:00 rano.
- Tak chyba u ciebie! Jest już po ósmej, a my jesteśmy SPÓŹNIENI ! - panikował dalej.
- No to już po nas  - powiedział "ten drugi" jednocześnie podnosząc się z łóżka i wyciągając wysoko ręce ponad głowę ziewnął niesamowicie. Jak tak siedział  można by zobaczyć świeżo wyrzeźbione mięśnie na bardzo szczupłym, ale nie chudym ciele.
- Przestań się obijać i wstawaj nie chce mieć znowu wyrzutów! - powiedział chłopak o złotych włosach i rzucił jakąś obszerną rzeczą w kolegę - ubieraj się i chodź już.
- To nie moje - Yoochun trzymał w dłoniach to co rzucił mu Junsu - Ej, to przecież twoje spodnie. Ja noszę przy najmniej 2 rozmiary mniejsze, a tak przy okazji gdzie one są ?
- A pożyczyłem bratu, ale obiecał oddać jak tylko będzie wracał - tłumaczył.
- A no tak. Że co ?! - krzyknął "śpioch" - Odda? W to nie wątpię, ale mam poważne wątpliwości czy nastąpi to jeszcze w tym stuleciu.
- Nie no co ty. Wpadnie niedługo - zapowiedział Junsu ze szczerym uśmiechem, pokazując tym samym swoje równe białe zęby.
- Junsu, Junsu, Junsu - Yoochun kręcił głową - powiedz mi tylko jedno.
- Hm?
- Kiedy nastąpi taki czas, że ja uwierzę ci na słowo ? - zażartował i wybuchnął głośnym śmiechem zapominając zupełnie o powodzie, dla którego w ogóle nie śpi już o tej godzinie.
- Zbieraj się - powtórzył już kolejny raz Junsu patrząc jak jego współlokator zwija się ze śmiechu ze swojego własnego dowcipu.
- No już już - Yoochun momentalnie skończył się śmiać i zabrał się spowrotem za ubieranie spodni - i mówiłem, że będą za duże. Popatrz jak mi odstają o tu - pokazał ręka na swoją pupe.
- Zawsze mogłeś iść bez spodni - rzucił ju delikatnie zdenerwowany Junsu - i mówię ci zginiemy właśnie dzisiaj.
- Nie jeśli odpuścimy sobie ten trening. Nasza śmierć odwlecze się wtedy na około 3- 4 godziny co ty na to ? - zapytał z zachętą.
- Nie żartuj sobie. Ja mam odpuścić trzning ? Chyba musiałbym oszaleć. Uwielbiam tańczyć - Junsu zademonstrował kilka kroków z nowej choreografii, ale chyba mu coś nie wyszło i wylądował z nosem w ścianie.
- No prawie jak prima balerina, tylko one mają klase, której ty niestety nie posiadasz - Yoochun zaczął nabijać się z Junsu na tema jego krzywych nóg i, że jeśli jeszcze troche będzie kopał piłkę to pewnego dnia nie wstanie z powodu "skrzywienia bocznego piszczeli spowodowanego nadmiernym graniem w piłkę" jak sam to nazwał - co będziesz robił kiedy już nie wstaniesz z łóżka ?
-Nic mi nie będzie, więc się o mnie nie martw, sam o siebie zadbam - powiedział spokojnym i łagodnym tonem, który rozbrzmiał w całym pomieszczeniu niczym jakaś przepiękna melodia - Hej! mówię do ciebie - Junsu potrząsnął Yoochuna, który najwyraźniej poddał się urokowi tego cudownego głosu - Nie ma w ogóle takiej opcji, że nie będę grał w piłkę, a po drugie podsumowując to, iż moje nogi mogłyby być niesprawne to musiałbym zająć się czymś, gdzie się ich nie używa - pomyślał chwilę - O O O.. Już wiem będę grał w badmintona razem z Jaejoongiem - wyszczerzył się odwrócił się w stronę Yoochuna i zobaczył, że ten patrzy się na niego dziwnie podejrzliwym wzrokiem - No co ?
- Dlaczego akurat z nim ? Mówiłeś, że uwielbiasz tańczyć to może poprzebywasz z Yunho? - zaproponował.
- Ale ja nie mam zamiaru zmienić zainteresowań. Nic mi nie będzie, a tak przy okazji, żebym mógł tańczyć mojen ogi muszą być sprawne.
- no tak , ale jest jeszcze Changmin. On co tydzień chodzi na treningi siatkówki tam są potrzebne ręce - ponowił propozycje.
- Czy ty słyszysz o czym w ogóle mówisz? - spytał go Junsu
- Eh. Rób to co kochasz, ale nie kochaj szczególnie tego co robisz - powiedział Yoochun dokańczając ubierać buty.
- A wiesz, że te dwa zdania, które tak bardzo często powtarzasz kłócą się ze sobą niesamowicie ? - Junsu drażnił Yoochuna.
- Nie miałem pojęcia, ale bardzo się cieszę, że mi o tym poiwedziałeś - uśmiechnął się delikatnie - a teraz skoro się tak strasznie spieszyłeś to chodź już.
- A tak.
Na dworzu widać było nadchodzącą zimę. Gdzie niegdzie leżał nawet śniego, który przykrywał pożółkłe liście.
- To jakaś paranoja - odezwał się Yoochun kiedy przechodzili obok placu zabaw - mamy dopiero październik,a wszędzie już prawie biało. Ta zimna chyba trochę sie pospieszyła.
- A co to za różnica czy jest biało czy zielono czy nawet niebiesko i tak musimy tutaj jeszcze siedzieć dopóki nam się nie polepszy - skarżył się Junsu.
Z apartamentu, w którym mieszkal cały zespół widać było obszerną polanę, na której w minione lato grali w piłkę i urządzzali pikniki razem z rodziną. Z uwagi na wieczny brak czasu takie chwile zapadały głęboko w pamięci. Cały zespół zdany był tylko i wyłącznie na swoje towarzystwo przez okres 3 lat, a stało się tak z powodu wiecznych, dziecinnych i zupełnie niepotrzebnych sprzeczek pomiędzy członkami zespołu, a wynikało to głównie z różnic pomiędzy pięcioma wyjątkowymi charakterami. Zespół obowiązywał 13 - letni kontrakt, więc agencja na własną rękę zdecydowała się co robić. Wysłała całą piątkę do małej miejscowości, bliżej im  nieznanej, żeby nauczyli się wspólpracować jak zespół. Zapewniła im oczywiście nocleg, czyli mały apartament z trzema pokojami, łazienką, salonem oraz kuchnią, no i regularnie wpłaca pieniądze, żeby mogli się utrzymać. Co tydzień dostają coś do wykonania i jeśli zrobią to prawidłowo, a oni już napewno to sprawdzą, to otrzymują dodatkowe pieniądze. Od tej dziwnej decyzji co do wyjazdu minął już niecały rok, a może dopiero licząc ile czasu jeszcze zostało. Chłopcy zgodnie z założeniem próbowali się ze sobą zżyć, ale raczej nic na siłę, lecz zaczęły powstawać całkiem nowe przyjaźnie, a w niektórych przypadkach można powiedzieć nawet o czymś więcej.
- No mam nadzieję, że przeżyjemy to spóźnienie - sapał zmęczony Junsu.
- To się okaże - odpowiedział równie zdyszany Yoochun - ale przecież nie będzie, aż tak źle - mówił nachylając się nad ziemią z dłońmi opartymi na kolanach.
- Nie ma czasu na odpoczynek!
- No już idę nie gorączkuj się tak - Yoochun dogonił Junsu i już szli razem wąskim korytarzem mijając kilka sal lekcyjnych, w których w dni szkolne można było zobaczyć pełno głów uczniów z podstawówki, które ledwo wystawały zza blatu szkolnej ławki - dlaczeg akurat szkoła podstawowa? - zastanawiał się.
- W tym tygodniu salę załatwiał Yunho, zresztą wiesz jak jest ciężko z miejscem do ćwiczeń, więc nie narzekaj.
- A kto tu narzeka ? - Yoochun spojrzał się na Junsu, który odwrócił szybko wzrok w inną stronę. Mu osobiście też nie pasowało to, że "wynajmują" jakąś mini salkę od dzieci z zajęć korekcyjnych, ale nie chciał też wszczynać kłótni, bo jemu chyba najbardziej zależało na jak najszybszym powrocie do domu. Ten wyjazd sporo go nauczył i z rozszalałego i roztargnionego 17 - latka stał się już coraz mniej rozszalałym i roztargnionym prawie
18 - latkiem. Stara sie uważać na to co mówi i robi mając nadzieję, że ta śmieszna "wycieczka" wreszcie dobiegnie końca, a on wreszcie spełni swoje marzenia. Narazie jednak wszyscy wiedli w miarę spokojne życie, ale nie do końca o to chodziło.
- Hej chłopaki - Junsu sapał jeszcze głośniej niż przed minutą - zaspaliśmy.
- To wiemy - odezwał się młodzieniec z bardzo łagodnymi rysami twarzy co kontrastowało z kruczoczarnym kolorem jego włosów.
- Wszyscy wiedzą, ale nikt nas nie obudził - szepnął niby do siebie Yoochun.
- Dobijaliśmy się do was rano, ale drzwi były zakluczone od środka. Narobiliśmy tyle hałasu, a wy nic, więc sobie odpuściliśmy - skomentował grzecznie uwagę Yoochuna Jaejoong. Wyglądał on w tym momencie najbardziej obojętnie ze wszystkich , którzy znajdowali się na sali, ale trzeba było przyznać, że mu to pasowało. Ci, którzy go nie znali na pewno nie podeszliby do niego bliżej niż na 10 metrów, ale jak to zwykle bywa pozory mylą. Jaejoong jest bardzo "ciepłą" osobą, a można to tylko dostrzec przebywając w jego najbliższym otoczeniu.
- No tak - Junsu spuścił głowę i podrapał się po karku - to jak możemy zaczynać?
- Czy to, że się nie odzywasz to znaczy, że jesteś wściekły czy, że niezmiernie cieszysz się z tego, że nie było nas te pół godziny ? - spytał się ironicznie Yoochun z miną przypominając tą, która przybiera kryminalista kiedy nie chce wydać swojego współtowarzysza.
- Odpowiedz sobie na to pytanie sam - odburknął Yunho.
- Czy każdy dzień musi zawsze zaczynać się od kłótni ? - odezwała się wreszcie osoba, która opierała się plecami o wielkie lustro i ziewała leniwie - musicie się uspokoić i nie wydzielać tylu negatywnych emocji przy dziecku - Changmin, bo tak nazywał się ziewający chłopiec miał do siebie to, że posiadał niesamowity urok osobisty, a jedyną osobą, na którą nie działał był Yoochun. Changmin potrafił też bardzo dobrze wykorzystać to, że jest jeszcze "małolatem", ale kiedy chciał był również dorosłym. Jak na 16- latka był bardzo sprytny i przebiegły.
- Przypomnę ci o tym jak będziesz chciał iść znowu na imprezę i wrócić nad ranem - odpowiedział stanowczo Jaejoong, lecz na jego twarzy rozkwitł przepiękny uśmiech, który bardzo rzadko można było zobaczyć. jak to uważali Junsu i Yoochun: dla Changmina to on zawsze ma tę słodycz, a my dostajemy tylko strach i niepewność.

6 komentarzy:

  1. Ratujesz mnie ze szponów nudy...zadręczam się tylko tym, że tak szybko skończyłam czytać.
    Szczerze mówiąc, po pierwszych kilku zdaniach myślałam, że piszesz o Jaejoongu. No cóż ta ciągła zmiana ich fryzur jest dosyć myląca, poza tym nie wiedziałam jeszcze w jakim czasie toczy się akcja. Teraz gdy już wiem, trochę mi się w głowie poukładało, ale nie zaprzeczam, że trudno mi wyobrazić ich sobie z czasów debiutu. W zasadzie nie za bardzo wtedy podobała mi się fryzur Junsu. I tu znów miałam problem z wyobrażeniem sobie jego osoby, bo przyznam się, że wolę go sobie wyobrażać we fryzurze z 2006 roku...tej koguciej.
    Przechodząc dalej mam nadzieję, że moja intuicja jednak działa i dobrze wydedukowałam, że pairingi to YooSu i JaeMin? Mam rację? Oby...
    No cóż, trzeba będzie się nieco cofnąć w czasie. O charakterach chłopaków na razie się nie wypowiem, chciałabym się o nich dowiedzieć więcej, dlatego też z tym poczekam.
    Dziękuję za komentarz u mnie. Prowadzę tylko tego jednego bloga o DBSK, ten drugi należy do Aurin, która prawdę mówiąc, była moją inspiracją. Bo czego się nie znajdzie, stworzy się samemu. W końcu DBSK fan fiction trzeba jakoś rozpowszechnić.
    Pozdrawiam i będę odwiedzać :)
    Siruwia

    OdpowiedzUsuń
  2. Jejkuu ! Naprawdę Boskie ! Tak kocham Jaejoonga...ciesze sie że bedzie z nim paring (mam nadzieje przynajmniej ;p). Naprawde..tak malutko jest fanficków z DBSK że każdy blog jest jak skarb...a Twój to już najlepszy diament ! Masz talent. Nawet nie wiesz jak sie ciesze że znalazłam Twojego bloga ! Mam tylko nadzieje ze wytrwasz i ze jestes sumienna pisarką która bedzie pamietala o swoich wiernych czytelniczkach ;p Od dzisiaj bedę tu wchodzic codziennie, obiecuje. Będę Cie dopingować ^^ Ajj ^^ Dziękuje że zalozylas tego bloga naprawde ! Mogę Ci tylko zyczyć wiecznej weny i pomysłów, do następnego Bai Bai ;** !

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziękuję za komentarze. Jest to dla mnie naprawdę powód, żeby brnąć dalej.
    patichan: ja też mam nadzieję, że będzie paring z Jaejoongiem. Postaram się jak mogę, żeby nikogo nie zawieść.
    yoosu_intoxication : jeśli chodzi o paringi. Wiem, że ty jak już napisałaś skupiasz się głównie na Yoosu. U mnie się to trochę wymiesza, nie będę podawała jak, bo to byłoby nudne. No chyba, że ktoś bardzo chce ;p. Sądzę jednak, że niektórzy będą zaskoczeni ( możliwe, że mile ), a niektórzy najprawdopodobniej zawiedzeni, ale mam nadzieję, że szybko do tego przywyknął. Chciałabym tylko jeszcze, żeby ktoś wypowiedział się na temat tego "śmiesznego" emotional yaoi. Męczy mnie to niesamowicie
    Pozdrawiam i dziękuję za budujące komentarze.

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie mam zielonego pojęcia czy ten termin istnieje. Według mnie powinnaś pisać jak Ci wygodnie. Jeżeli więc uważasz, że sceny seksu są zbędne, albo nie wyobrażasz ich sobie, to mi to pasuje. W końcu to DBSK, a nie postacie z mang czy anime i o wiele trudniej postawić ich w takiej sytuacji.
    Uważam też, że jednak jest to jakiś punkt kulminacyjny, więc u mnie zapewne taka scena się pojawi, oczywiście nie bez trudności. Będę musiała pewnie zapomnieć, że piszę o DBSK.
    Wydaje mi się jednak, że odpowiednim terminem, pod którym możesz zaklasyfikować bloga, byłoby shounen-ai. Gatunek odpowiada tematyce i skupia się na doznaniach natury psychicznej, więc myślę, że też się nadaje.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja cem nową note ! >__< nie każ mi dłużej czekac bo nie wytrzymam ! ;D co ja mam tutaj robic..chcę notke z moim JJ xD pisz pisz ! (przesyłam telepatycznie wenę i pozytywne wibracje) .
    Czekam z niecierpliwością (wielką niecierpliwością, przebierając nogami ^^) Bai ;**

    OdpowiedzUsuń