piątek, 10 września 2010

You are my destiny 3

Coś mi się zebrało, żeby dzisiaj wstawić nowy wpis. No wiecie na zewnątrz ulewa, w telewizji jakieś bzdury, które nic nie wnoszą do życia, a pies śpi. Eh. Zapraszam do czytania.
 Pozdrawiam


Od momentu kiedy Yoochun wtrącił się w kłótnie Yunho i Changmina w apartamencie panowała bardzo napięta atmosfera. Junsu nie chcąc patrzeć na te zdołowane i żałośnie wyglądające twarze zamknął się w "swoim" pokoju.
- Skąd wy się wzięliście tak szybko w domu ? - spytał Yoochun chcąc rozluźnić nieco napięcie.
- To my się zastanawialiśmy dlaczego ciebie jeszcze nie ma - odpowiedział mu Yunho - Wyszliśmy zaraz po tobie, ale żaden z nas nie wiedział, w którą stronę poszedłeś. Jednogłośnie stwierdziliśmy, że nie będziemy za tobą gonić, więc wsiedliśmy w autobus.
- No tak. Autobus. Zapomniałem, że istnieją jeszcze środki komunikacji miejskiej - Yoochun podrapał się po głowie  i wlepił oczy w Yunho - Czy ze mną coś jest nie tak ? No wiesz czy nie wyglądam dziwnie, albo może dziwnie się zachowuję hmm? - spytał ze zgrozą w oczach.
- Przerażasz mnie - odparł lider - Jeśli chodzi o moje zdanie to ty zawsze się tak zachowujesz.
Yoochun pochylił się tak, że jego głowa wylądowała prawie przy samej podłodze gdzie znajdowały się jego stopy i zatkał nos.
- Eh. Przydałby się Jaejoong, albo przynajmniej ktoś kto umie włączyć tą śmieszną puszkę, która stoi w łazience. Moja garderoba, a szczególnie te skarpetki - wskazał ręką na swoje stopy - wymagają natychmiastowego odświeżenie, a i moje ostatnie spodnie powędrowały, aż do Chin. Czy to nie wspaniale ? - Yoochun zwlekł się z kanapy i podszedł do okna.
- Wczoraj wspominałeś, że gdzieś dzisiaj wychodzisz - mówił Yunho szukając jednocześnie pilota od telewizora.
- Miałem się przejść. W sumie jeszcze nic straconego. Na pogodę raczej nie mogę narzekać, a nic innego w planach nie miałem, więc żebym nie wyszedł na kompletnego lenia to zrobię sobie dzisiaj krótki spacer - kiedy Yunho i Yoochun rozmawiali o swoich planach zupełnie zapomnieli, że w salonie siedzi jeszcze jedna osoba, która przysłuchiwała się temu wszystkiemu z otwartymi ustami.
- Hej ! Changmin ! Nie chce się powtarzać, ale jak to już powiedział Jaejoong. Ślinisz się - Yoochun wykonał ten sam gest co Jaejoong kiedy wychodził z treningu. Changmin obudził się wreszcie i poczuł deikatną dłoń Yoochuna na podbródku. Zamknął oczy i przypomniał sobie dotyk Jaejoonga, ale nie mógł go sklasyfikować. Ten z rana był oziębły i drwiący, a ten z teraz ciepły i przyjemny - O nie. Co ty robisz ?! - wrzasnął przerażony Yoochun odsuwając jak najszybciej swoją dłoń - O czym ty w ogóle pomyślałeś co ?
- A o czym miałem pomyśleć ? - Changmin spojrzał się na Yunho, którego usta wykrzywił podejrzany uśmiech - No co ? Nie wiem o co wam chodzi ! To wy powinniście się leczyć. Od kiedy to jesteście takimi dobrymi znajomymi, że aż dzielicie się swoimi planami na wieczór ? - dodał szybko Changmin chcąc wyrwać się od głupich uśmiechów i oskarżeń. Yoochun spojrzał na Yunho, a ten odwzajemnił spojrzenie jakby wiedział co ma na myśli. Changmin kątem oka wychwycił sytuację.
- No to ładnie. Teraz to już się niczego nie wyprzecie.
- O. Ale się boję. Ratunku Changmin w natarciu - Yunho podszedł do małolata przyłożył dłoń do jego czoła i po chwili stwierdził, że jednak nie ma gorączki - Jak widać ty już poprostu tak masz. Przestań wyobrażać sobie nie wiadomo co i weź się lepiej za naukę.
- Znów mówisz mi co mam robić, a wiesz, że to mogłoby się źle skończyć - Changmin zaczął zmieniać głos na bardziej wściekły, ale w jego przypadku wyszło to dość śmiesznie.
- Dajcie już spokój. Niech myśli co mu się podoba. Przecież to Changmin. Nie można mu nic zabronić, ani go pouczać. To on wie co jest dla niego najlepsze - Yoochun wypowiedział te słowa z ogromną dawką sarkazmu  - Co byś chciał teraz zrobić ? Pobiegniesz do Jaejoonga i powiesz, że rozmawialiśmy na temat mojego wieczornego spaceru ? - Changmin spuścił głowę i opuścił salon nie wypowiadając ani słowa więcej.
- To jeszcze dziecko - Yunho zwrócił się w kierunku kolegi - I tak też go traktuj. Nie możesz wymagać zbyt wiele.
- To rozpieszczony gówniarz. A wszystko to wasza zasługa. Całą czwórką go rozpuściliście - Mówił Yoochun z pretensją w głosie, jakby właśnie w tym momencie był odpowiedni czas na to by komukolwiek przemówić do rozsądku - Skakaliście mu koło tyłka, robiliście za niego prace domowe i to dlatego teraz nie może się na niczym skupić, ani nic zrobić sam. Ja próbowałem się nim opiekować, ale niestety troska nie polega na tym, żeby robić wszystko za niego tylko mu w tym pomagać! Ja rozumiałem to do tej pory, ale żadne z was jeszcze na to nie wpadło - wyrzucił z siebie to co akurat w tej chwili go męczyło.
- Ammm. - Yunho wydawał z siebie dziwne dźwięki przypominające stękanie małego dziecka, które chciałoby coś powiedzieć, ale jeszcze nie jest w stanie.
- Nie ammmaj mi tutaj, bo to i tak nic nie da. Dopóki on się nie zmieni to chociaż byśmy całą czwórką tworzyli nie wiadomo jaki zgrany zespół to bez niego i tak nie wrócimy do domu.
- Tak. Masz rację. Postaram się jak mogę - przyznał się do błędu Yunho - Mam nadzieję, że nie masz nic przeciwko jeśli potowarzyszę tobie podczas spaceru ?
- A co ty tak nagle... Eh. Nie ważne zresztą. Nie nie mam nic przeciwko. Przecież nigdy nie miałem - uśmiechnął się Yoochun, a w jego oczach błysnął mały promień szczęścia.
- Musimy o czymś porozmawiać, bo jak zwykle schrzanię sprawę, jeśli wezmę się za to sam - Yunho odwzajemnił uśmiech i zaczął jeszcze bardziej energicznie szukać pilota. Tak jakby w tym momencie chociaż jeden puzel z układanki był wreszcie na swoim miejscu.
- Wychodzę - do salonu wpadł nagle Changmin ze świeżo umytymi włosami - Nie wiem, o której będę.
- Ale wylewność - dodał Yunho widząc jak za Changminem zatrzaskują się drzwi - A ja myślałem, że mu pomagam - wzdychał lekko zrezygnowany zupełnie jakby zobaczył, że w końcu ma ułożoną całą ramkę, ale zawartość nadal jest pusta, a on nie wie jak się za to wziąć.
- No. Każdy pewnie tak myślał.
- Ale akurat ja chciałem dla niego jak najlepiej - Yunho skierował wzrok w stronę okna gdzie można było zobaczyć oddalającą się sylwetkę Changmina. Sam nie wiedział jak ma nazwać to uczucie, które ogarniało go kiedy tylko najmłodszy członek zespołu znajdował się w pobliżu.
- Wiesz, że  najprawdopodobniej to o czym teraz myślisz nie ma najmniejszego sensu - Yoochun nagle przerwał rozmyślania lidera.
- A skąd ty wiesz o czym ja właśnie w tej chwili myślę? - zdziwił się Yunho
- Strzelam, że to i tak nie ma najmniejszego sensu - zaśmiał się - A tak poza tym, myślisz, że możesz to przede mną ukryć ?
- Dokończymy tą rozmowę wieczorem - rzucił krótko Yunho wskazując głową futrynę, o którą opierał się Junsu.
- Co tak nagle przerwaliście ? To było naprawdę wciągające - chłopak poklepał z entuzjazmem Yoochuna po plecach - Aż miło było posłuchać.
- A weź się ucisz - Yoochun ścisnął Junsu za szyję tak mocno, że myślał po chwili, że go udusi jednocześnie wybuchając głośnym śmiechem - A nic ci nie jest ?
- Nie wszystko wporządku. Następnym razem błagam o odrobinę delikatności - Junsu zaczął rozmasowywać sobie kark. Yunho patrzył na tę scenę ze zdziwieniem.
- Wy tak na poważnie ? - spytał widząc jak ta dwójka potrafi się dogadać.
- O co ci chodzi ? Ja nie mam nic z nim wspólnego ! - wybraniał się Junsu
- Spoko. Junsu jest nazbyt ciekawy, ale za bardzo nie obchodzi go to co kto robi i gdzie się wybiera - Yoochun usiadł na kanapie i rozejrzał się mimowolnie po pokoju - Nie sądzicie, że to już pora, żebym wreszcie przebrał swoje skarpetki ? - zapytał z rozbawieniem w głosie
- Jesteś obrzydliwy - skomentował dziwną uwagę Yunho i wyszedł z pokoju - Idę się przebrać i możemy wtedy wychodzić - krzyknął.
- Nie jestem wcale obrzydliwy - Yoochun potrząsnął swoimi długimi włosami, które poopadały w nieładzie i to każdy w inną stronę.
- Nie wiem jak wy, ale ja jestem głodny. Zamówmy coś - narzekał Junsu ściskając się za żołądek, który wydawał niezbyt przyjemne odgłosy.
- Ty jesteś wiecznie głodny. To nic nowego, ale tak na poważnie to też bym sobie coś zjadł -Yoochun oblizał wargi - najlepiej jakąś zupę, ale ja czekam, aż wróci Jaejoong, a ty rób co chcesz.
- To ja dzwonię - rzucił obojętnie Junsu i chwycił słuchawkę telefonu stacjonarnego, która zawieruszyła się pośród kanapowego bałąganu - Dzień dobry. Jedną dużą pizzę z krewetkami na wynos poproszę. Tak, dziękuję. Adres jest w bazie pod nazwiskiem Kim Junsu. Dowidzenia - odłożył słuchawkę i zaczął krążyć po pokoju zastanawiając się co ma ze sobą zrobić do czasu, aż przyjedzie dostawca.
- I zamówiłeś tylko jedną ? A ja ? - Yoochun skierował pretensję w kierunku Junsu, który właśnie w tym momencie leżał na płasko na podłodze.
- Nie chciałeś. Nie będę cię przecież prosił - Junsu  nie przejmując się niczym wrócił do pozycji leżącej.
- Nie musiałeś. Trzeba było zamówić poprostu dwie, a jakbym miał czekać na Jaejoonga to prędzej umarłbym z głodu i dobrze o tym wiesz ! - z ust Yoochuna wydobył się delikatny wrzask. Junsu doskonale zdawał sobie sprawę, że jest tak jak to przedstawił Yoochun, ale jedno "nie" mu stanowczo wystarczy. Nigdy nie dopytywał się po 10 tysiecy razy o tę samą rzecz. Każdy chyba ma swój rozum i wie co mówi, a że potem tego żałuje to już nie jego interes.
- Przykro mi.
- Arrrrr.... Idę się przebrać - Yoochun spojrzał z ukosa na leżącego Junsu, któremu można było policzyć wszystkie żebra - O, aż serce się kraja nad takim widokiem - szepnął.
- Słyszałem, ale z tego co mówiłeś rano to ty wyglądasz jeszcze gorzej, więc sobie odpuść - odegrał się Junsu - I idź już sobie proszę.
- No już idę.
*****
- Wszyscy są osatnio jacyś nerwowi. Nie sądzisz ? - Yoochun zadał pytanie towarzyszącemu mu Yunho, ale ten najwyraźniej zdawał się go nie słuchać tylko szedł przed siebie z oczami wbitymi w betonową kostkę - Równie dobrze mógłbym mówić do własnej ręki, a może nawet uzyskałbym odpowiedź. Kto wie - Yoochun mówił już sam do siebie szturchając jednocześnie delikatnie Yunho w ramię, ale tamtem i tak nie reagował - A może jedno wielkie... - pchnięcie zupełnie wyprowadziło lidera z równowagi i niemal  wpadł na ławkę, która nagle wyrosła mu przed nogami.
- Co ty wyprawiasz !? - mowił Yunho pretensjonalnym tonem - I po co TO tobie - wskazał dość duży niebieski parasol, który Yoochun trzymał w dłoni - Jest ładna pogoda, a ty już chyba popadasz w jakąś paranoje.
- Kiedy boli mnie niedaleko uszu to zawsze pada i dziś pewnie też będzie - Yoochun owinął się jeszcze ściślej szalikiem, który zasłaniam mu prawie pół twarzy. Drugą połowę przysłaniała mu czapka, która opadała delikatnie, aż na nos tak, że można było zobaczyć jedynie duże, ciemne oczy.
- No trzeba było wziąć jeszcze mój szalik, bo nie wiadomo czy zima czasem nie zaatakuje nas w ciągu godziny - zgrywał się Yunho z kolegi.
- Smiej się śmiej - zacharczał - Nad czym tak myślałeś ? - Yunho spojrzał się dziwnie na kolegę, jakby nie wiedział o co mu chodzi - No ty już się tak na mnie nie patrz tylko mów - nalegał Yoochun.
- Jak myslisz gdzie wybiera się co wieczór Changmin ? - Yunho schylił głowę z zakłopotania.
- To o to jednak chodzi - Yoochun uśmiechnął się delikatnie,co było ledwo dostrzegalne za wielkim puchatym szalikiem, a w jego oczach można było dostrzec ogromną satysfakcje. Wreszcie dopiął swego  i wyciągnął z Yunho to co go tak okropnie nęka ostatnimi czasy.
- Gdybym chociaż to jedno wiedział - wzdychał zrezygnowany lider, a na jego twarzy rysował się powoli narastający smutek.
- Ej nie ma co rozpaczać - Yoochun poklepał "przyjaciela" po plecach - Wiesz, że prędzej czy później wszystko się ułoży. Chociaż ja bym wolał prędzej niż później, ale widzę, że nie wkładasz w to wszystko większego wysiłku...
- Zamknij się już. Poucza mnie ten, który zmaga się z podobnym problemem od ponad roku czasu - tym razem Yunho uśmiechnął się szyderczo, a Yoochunowi pobladła twarz.
- Nie mam pojęcia o czym ty mówisz. Ja nie mam żadnych problemów. Oprócz bólów głowy jestem wolnym od zmartwień człowiekiem - Yoochun zaczął dziwnie przebierać rękami, jakby chciał wydziergać następny szalik lub czapke.
Na dworzu zacząło się ściemiać, a Yoochun i Yunho zupełnie stracili poczucie czasu zupełnie tak jakby nie mieli zamiaru wracać dopóki nie dobrnął do końca tego upierdliwego tematu.
- Spójrz w górę - Yoochun złapał delikatnie podbródek Yunho i uniósł w kierunku nieba - Widać gwiazdy - ucieszył się - Ostatnio naprawdę rzadko mogłem je podziwiać.
- Dzisiaj niebo jest wyjątkowo czyste - odrzekł Yunho spuszczając z powrotem głowę i odpychając jednocześnie nadgarstek Yoochuna. Widać, że dla obojga widok bezchmurnego i rozgwieżdżonego nieba to coś za co warto by było nawet "umrzeć"
- Nie myśl, że zapomniałem - Yoochun spojrzał się na lidera - Wracając do Changmina..
- O losie. A ty znowu swoje. Odpuść sobie - Yunho machnął na niego ręką i dał do zrozumienia, że ten temat jednak go przerasta. Zreszą tak jak wszystko ostatnimi czasy. Yunho nie potrafił się skupić na najdrobniejszej rzeczy, nie mówiąc, że wszystko drażniło go bardziej niż zwykle, a to z powodu małego, rozszczekanego góniarza, który akurat musiał zajmować każdą wolną półkę w jego umyśle.
- Nie chciałbym się za dużo wtrącać, ale widziałeś ostanie nerwowe reakcje Jaejoonga w twoim kierunku  - Yoochun chylił się na spokój i próbował odgonić od siebie wszelkie napełniające go w tym momencie emocje.
- To nie w jego stylu, żeby się tak szybko unosić - przyznał Yunho - Ale widać, że on przynajmniej broni tego w co wierzy, a nie to co ja - Yunho schylił znowu głowę i wlepił wzrok w ziemię - Ale przyznaj, że nie jestem sam w takiej beznadziejnej sytuacji ?
- A i owszem jesteś - oburzył się Yoochun - Ja właśnie idę w stronę kiosku po nowy przegląd sportowy. I tyle robię w tym kierunku, ale to narazie wystarcza - zaśmiał się tak głośno, że ludzi będący aktualnie w parku, aż pokazywali sobie go palcami.
- Ludzie się na nas patrzą. Przestań już - Yunho pochylił się nad kolegą objąłgo w pasie i postawił z powrotem do pionu. W pewnym momencie lider kompletnie zamilkł i patrzył się ślepo w jeden punkt, a mianowicie na plac zabaw.
- O. Coś czuję, że zebrało się na sentymenty i wspomienia - spojrzał na niego rozbawiony Yoochun - Znam ten wzrok. Teraz już musisz mówić - powiedział zaczepnie na rozluźnienie atmosfery.
- W mojej rodzinne miejscowości jest podobny plac. Kiedyś bardzo często przesiadywałem tam z kumplami z podstawówki.
- Szczeniaki  - wtrącił się bezczelnie Yoochun.
- Może i tak, ale obiecałem sobie i nie omieszkałem sie tym chwalić wszem i wobec, że przyprowadzę kiedyś w tamto miejsce moją dziewczynę i właśnie wtedy jej się oświadczę. Ale czas potrafi nieźle namieszać - wzdychał Yunho.
- Życie jest skomplikowane. Zreszta kto powiedział, że tego jeszcze nie zrobisz ? Wszystko jeszcze przed tobą - Yoochun zarzucił rękę na barki Yuno i pociągnął go w stronę wolnej ławki, na którą go posadził a sam ukucnął przed nim.
- Do czego ty zmierzasz ? - Yunho spojrzał na kolegę ze strachem w oczach - Nie myśl sobie bóg wie czego. Zresztą możemy już skończyć ten popaprany temat ? Głowa już mnie zaczyna boleć - złapał się obiema rękami za skronie tak, że ukrył w nich całą twarz. Yoochun w tym samym czasie zajął miejsce obok kolegi i złapał jego dłoń.
- Nie martw się. Wszystko napewno się ułoży. Jeśli nie samo to ja w tym pomogę - uśmiechał się Yoochun łagodnie - Chyba będę już wracał. Robi się chłodno.
- Ja tam jeszcze chwilę popatrzę na gwiazdy - odrzekł Yunho, a Yoochun momentalnie podniósł do góry głowę i spojrzał w niebo, a jedna mała kropla deszczu wpadła mu do oka.
- Nie wiem czy zauważyłeś, ale twoje gwiazdy już dawno uciekły - powiedział rozkładając jednocześnie parasol  i chwytając Yunho pod ramię, żeby nie zmókł - Wiedziałem, że będzie padać moje uszy jeszcze nigdy mnie nie zawiodły.
- Mimo wszystko idę się jeszcze przejść. Mam kilka spraw do przemyślenia, a w domu raczej nie mam na to warunków - stwierdził lider.
- Oszalałeś ! Zaraz rozpada się na dobre - Yoochun najwidoczniej martwił się o kolegę, który sam nie wiedział najwyraźniej co robi - Ale masz pomysł spacerować w deszczu. Pfff - prychnął - Lepiej to odłóż na kiedy indziej i zblokuj swój umysł w apartamencie.
- Może i masz rację - odpowiedział zrezygnowany i zgodził się na powrót do domu.
- Ciekawe jak wróci Jaejoong, bo o Changmina raczej nie musze się martwić. Ten poradzi sobie nawet przy ewentualnej inwazji kosmitów - roześmiał się Micky *(1).
- Tak myślisz ?? - zastanwiał się głęboko Yunho
- Chyba nie chcesz iść go szukać ? - sptał Yoochun z niezbyt wyraźną miną. Wiedział, że nie ważne co odpowie Yunho on i tak zna odpowiedź na to pytanie. Lider napewno rzuciłby wszystko, żeby tylko szukać małego bezbronnego Changminka tylko, że najprawdopodobniej wpakowałby się w jakąs beznadziejną sytuację, a wiadome było, że Changmin wróci do domu cały i zdrowy. Nie ważne, o której, ale zawsze wracał i zawsze ktoś zostało tym poinformowany, lecz nigdy nie był to Yunho.
- A skąd przyszedł ci do głowy ten pomysł ? - Yunho odgonił jakąś niewidzialną chmurkę znad swojej głowy jakby bał się, że wszystkie jego myśli wyparowują w tym momencie i każdy może je odczytać.
- Najmłodszy to nie znaczy, że najgłupszy. Pamiętaj o tym - pouczył go Yoochun - wiesz co skoczę jeszcze po Jaejoonga. No wiesz może namówię go na jakiś porządny obiad na wynos - zaśmiał się.
- Idź poradzę sobie - Yunho odwzajemnił uśmiech i machnął mu ręką - Jak już mówiłem i tak chciałem się jeszcze przespacerować. Oboje odwrócili się do siebie plecami i każdy poszedł w inna stronę.


*(1) Micky - sceniczne imię Yoochuna. Jest to również imię, którego używał kiedy mieszkał w Stanach.

2 komentarze:

  1. Hmm...szczerze mówiąc bardzo ładnie, błędów większych brak....opowiadanie naprawdę świetne, cieszę się, że dodajesz nowe rozdziały tak często ;) Przykro mi tylko trochę, że tak mocno odsuwasz Jaejoonga (wiem wiem ja znowu o tym) ale liczylam że bedzie para HeroxChangmin a tu sie okazuje cos zupełnie innego...zastanawiam sie czy wogóle masz zamiar go z kims polączyc czy bedzie 5 kolem u wozu ? Mam nadzieje, że nie...jednak mną sie nie przejmuj, gdyz jest to Twoja wyobraźnia i bedziesz to pisala jak uwazassz....jednakże nie ukrywam, iz najbardziej lubię Hero i to o nim uwielbiam czytać...mam nadzieje, ze wszystko sie jeszcze wyprostuje a Jaejoong będzie troche częstszym gosciem w Twoim opowiadaniu...Ehh trudno sie mówi. Pieknie napisane. Do nastepnego ;** ^^

    OdpowiedzUsuń
  2. pisz dalej...>__< (przesyła wenę) xD Ja cem nową notke ! I Jaejoonga ;PP

    OdpowiedzUsuń