poniedziałek, 13 września 2010

You are my destiny 4

Tak więc minął kolejny nudny weekend, który nie szczególnie przyniósł jakiekolwiek korzyści materialne jak i umysłowe. Tak w skrócie to nie ma to jak urodziny kochanej i kochającej babci, a że staruszka nic od życia więcej nie chce tylko wnuków to na co wszyscy czekają. Trzeba się mnożyć ;]Zapraszam do kolejnej notki.
Pozdrawiam.



- Trzeba będzie znaleźć sobie pracę - stękał niezadowolony Yoochun przetrząsając jednocześnie kieszenie w poszukiwaniu jakiś drobnych pieniędzy - Czy czasem Bogowie nie powinni mieć niebiańskich warunków ? *(1) - zastanawiał się głośno.
Yoochun wydawał się być wiecznie niezadowolony z dotychczasowego życia, ale nigdy nie pozwolił na to, żeby ktoś, szczególnie Junsu, słuchał wiecznego narzekania. Nie chciał, aby inni złapali jego wściekły nastrój, który uważał za swoją, jak dotąd, nieuleczalną chorobę.
- Świetnie ! Uważaj jak jedziesz ! Idiota - prychnął, gdy jakiś rowerzysta wjechał w ogromną kałuże obok, której właśnie przechodzi i nie omieszkał uraczyć go chlustem  świeżej deszczówki - Jaejoong ! - Yoochun wymachiwał energicznie dłonią w kierunku kolegi. Ciemnowłosy chłopak szybko podbiegł do niego i schował się pod parasol.
- A ty co tu robisz ? - padło pytanie.
- Przechodziłem tylko - skłamał i skierował się z powrotem w kierunku apartamentu.
- Taaa - wzdychał - Mam obiad - Jaejoong pokazał wielką siatkę pełną styropianowych opakować.
- Szczerze to miałem nadzieję, że coś załatwisz - mówił już nieco szczęśliwszy Yoochun - Ale chwile .. Masz tutaj .. raz ... dwa... trzy... cztery... pięć... hmm ? Chyba trochę za dużo - zadeklarował chłopak.
- A co Changmina znowu nie ma ? - spytał z odrobiną troski w głosie.
- To swoją drogą. Po prostu Junsu zamówił już sobie pizze. Powiedział, że nie ma ochoty czekać, aż przytargasz tę swoją idealną buźkę do domu, więc chwycił telefon i było po sprawie - dokoloryzował wypowiedź Junsu.
- Naprawdę tak powiedział ? - zdziwił się Jaejoong robiąc jednocześnie wielkie oczy, które przypominały dwa okrągłe czarne guziki.
- Y. Nie no co ty tylko żartowałem - sprostował swoją wypowiedź Yoochun z obawą, że biednemu Junsu może się stać jeszcze jakaś krzywda w postaci nieupranych skarpetek albo zimnego obiadu.
- A. Po co po mnie przyszedłeś ?
- Mówiłem już przecież, że przechodziłem tylko tędy. Do nikogo już w ogóle nie docierają słowa, które mówię. Czy robię to, aż tak bardzo nie wyraźnie ? - odpowiedział rozdrażniony Yoochun.
- Przepraszam - wydyszał Jaejoong i spuścił wzrok - Skoro tak mówisz to pewnie tak jest.
- No właśnie - Yoochunowi ulżyło, że nie będzie musiał tłumaczyć swojej długiej wędrówki przez parki i mosty, żeby dotrzeć tutaj specjalnie po niego. Zależało mu jedynie, że wyjaśnić jedną sprawę, ale jak to ujął Yunho: w apartamencie niestety nie ma na to warunków.
- Skończyliście już tą choreografię ? - spytał beznamiętnie Jaejoong cały czas wpatrując się w chodnik i kopiąc jakiś kamień, który przybłąkał się nie wiadomo skąd.
- Nie - odparł i schylił głowę tak, żeby zobaczyć twarz Jaejoonga - Coś ci jest ? Jesteś zmęczony ?
- Chyba mam prawo. Byłem prawie cały dzień w pracy - odpowiedział starając się włożyć w to trochę uczucia, ale wyszło mu jedynie słabe wysapane zdanie - Nie chcę się wtrącać, ale ty coś przed nami ukrywasz prawda ?
- Że co ? - Yoochun zdziwił się zupełnie nie na pokaz. On coś ukrywa ? A co niby takiego ? Psa ? Kota ? A może rybkę ? To pytanie całkowicie wyprowadziło go z równowagi. Nie wiedział co ma w tym momencie myśleć - A co ty tak nagle ?
- Chodzi mi o ciebie i Yunho - Jaejoong przeszedł ze swoją wylewnością samego siebie - Widziałem jak nie raz razem spacerowaliście, ale nie martw się nikomu nie powiedziałem. Yoochun zamarł jakby zobaczył ducha. Czy właśnie w tej chwili nie posądzono go o romans z Yunho ? Nie zaprzeczał, że nie raz czuł się jak Romeo i Julia kiedy razem przebywali, ale chodziło bardzo o ukrywanie się z czymś w rodzaju przyjaźni, a nie o miłość.
- Czy ty zwariowałeś !! - zaseplenił Yoochun - Z tobą właśnie też spaceruje ! A wyobrażasz może sobie, że ktoś weźmie nas za parę ?! Bo jakoś nie mogę tego pomieścić w mojej głowie! - wykrzyczał zestresowany Yoochun.
- Nie chciałem cię zdenerwować. I  nie potrzebnie się tak unosisz w końcu nie mówiłem o was jako o parze - wymamrotał cicho Jaejoong, ale dość wyraźnie, żeby kolega usłyszał każde jego słowo - powiedziałem tylko o ciebie i o Yunho, a nie wspomniałem o żadnych łączących was relacjach. Chciałem tylko powiedzieć, że miło na was patrzeć. Tworzycie dobraną parę i nie ważne czy jet to tylko kolega - dodał szybko kiedy Yoochun już otwierał usta, żeby coś powiedzieć - Czuję się szczęśliwy jak na was patrzę. Przynajmniej nie musicie przed sobą nic ukrywać - wzdychał jakby przypomniał sobie jak wielki głaz uciska mu serce.
- Ale. Mnie. Nic. Z. Nim. Nie. Łączy. - Yoochun wypowiedział dokładnie i wyraźnie każde słowo, żeby tylko nic  nie mogło umknąć Jaejoongowi - Dotarło to do ciebie ?
- Zrozumiałem. Przepraszam - Jaejoong znowu spuścił wzrok.
- Czy ty musisz być zawsze taki bezproblemowy ? - spytał poirytowany Yoochun - Nie możesz czasem powiedzieć co ci nie pasuje, albo trzymać się swojego zdania do końca ?
- A kto powiedział, że tego nie robię - Jaejoongowi drgały lekko kąciki ust jakby ich właściciel na siłę powstrzymywał uśmiech, który właśnie chciał się pojawić.
- Dziwny jesteś. Tyle ci powiem, ale nie ważne. W sumie to lepiej zachowywać się jak ty - Yoochun przemyślał te słowa i doszedł do wniosku, że bezproblemowość Jaejoonga mogłaby wyjść na plus zespołowi, bo w końcu przez kłótnie tu trafili, więc gdyby ich nie było to może właśnie w tym momencie mogliby zaczynać swój kolejny koncert.
- Kiedy wyszedł Changmin ? - Jaejoongowi tak nagle pytanie wypadło z ust, że Yoochun wreszcie przypomniał sobie po co w ogóle fatygował się w tą ulewę, żeby tylko się z nim spotkać.
- Jakoś przede mną. Czyli około 4 godzin temu - Yoochun szybko zsumował wszystko w głowie i wyszło mu, że musi dochodzić dziesiąta - Tak na marginesie to chciałem z tobą porozmawiać.
- O czym ? - spytał Jaejoong spoglądając na Yoochuna zasmuconym wzrokiem.
- Dobrze wiesz, że chodzi mi o Changmina, a bardziej niż o niego to o Yunho  - zaczął Micky nieśmiałym głosem.
- Tak ?
- Muszę ci wszystko wyjaśniać ? Pewnie wiesz o co chodzi.
- Nie. Nie wiem. Nie zauważyłem, żeby ta dwójka się jakoś dziwnie zachowywała jeśli o to ci chodzi - odpowiedzieł Jaejoong jakby faktycznie nie miał pojęcia jaki temat ma zamiar zacząć Yoochun.
- Musisz porozmawiać na spokojnie z Yunho. Ostatnio tylko się na niego wściekasz, a przy twoim łagodnym usposobieniu to raczej trochę nie normalne i dziwnie się to obserwuje - twarz Yoochuna wyglądała w tym momencie jakby wąchał jakieś stare i śmierdzące skarpetki. Był dziwnie zniesmaczony jeśli w ogóle można tak nazwać to uczucie. Nie potrafił myśleć o zdenerwowanym Jaejoongu - No wiesz.
- Przed chwilą sam powiedziałeś, że mam trzymać się swojego zdania do końca, a teraz nagle coś znowu nie pasuje -   Jaejoong wziął głęboki wdech i zatrzymał powietrze w płucach zupełnie tak jakby chciał coś powiedzieć, jednak po chwili zrezygnował.
- Nie widzisz jacy wszyscy chodzą struci przed twoje dziwne zachowanie ? Changmin wie, że zrobisz dla niego większość rzeczy, o które cię poprosi, Yunho nie może znieść jak tą swoją bezproblemowością podbijasz serca wszystkich, których spotkasz, a Junsu... W sumie to nie ważne. No. Głównie mi chodzi o tę dwójkę, więc nie wymiguj się od odpowiedzi - Yoochun zaczął się sam mieszać w tym co ma powiedzieć i powoli kończyły mu się argumenty, na które mógłby się powołać.
- Ja za to nie widzę żadnego problemu - odparł wlepiając oczy w Yoochuna, który właśnie w tym momencie obserwował niebo - Nie przeszkadza ci to, że mokniesz ?
- Znowu widać gwiazdy - powiedział z powagą Yoochun.
- Heee ? - Jaejoong pierwszy raz został tak kompletnie zbity z tropu i pozostawiony na pastwę wyjaśnień jedynej osoby, która była w stanie to zrobić, a która stała tuż obok niego i gapiła się w niebo jak jakiś czubek.
- Co ? - Yoochun odwrócił się i spojrzał na kolegę - O co ci chodzi ?
- Nic - zaśmiał się Jaejoong przysłaniając delikatnie usta wierzchem dłoni.
- To z czego się tak śmiejesz ? - Yoochun wyglądał na coraz bardziej poirytowanego tym, że nie może dojść do porozumienia z Jaejoongiem. Tak więc machnął ręką na znak, żeby poszli dalej i powoli ruszył do przodu omijając co jakiś czas płytkie kałuże - Nie widzę tutaj nic śmiesznego !
- A kto powiedział, że ja widzę - mina Jaejoonga spoważniała i przybrała ten sam codzienny, beznamiętny wygląd.
- To z czego się tak cały czas śmiejesz ?
- Nie śmieję się - odpowiedział.
- Za takiego głupka mnie uważasz i posądzasz, że nie widzę co dzieje się w promieniu 1 metra ? - Yoochun odebrał odpowiedź Jaejoonga jako atak w kierunku jego osoby i nie miał zamiaru puścić tego mimochodem.
- Ty nawet nie widzisz różnicy kiedy ktoś się śmieje, a kiedy cieszy. Tu się zaczyna problem, bo zaobserwuj, że to nie jest to samo - Jaejoong wyglądał jak pan profesor Kim, który wykładał na jakieś wysoko postawionej uczelni i czuł się tak jakby to on wszystko wiedział.
- Jak tak dalej pójdzie to nie długo zwariuję - Yoochun złapał się za głowę. Najwyraźniej większy zasób wiedzy i nagły przypływ jakichkolwiek informacji przysparzały go o nasilenie bólu głowy.
- Dzięki za troskę i użyczenie mi swojego parasola - Jaejoong uśmiechnął się łagodnie i wskoczył na małą klatkę schodową. Micky nie wiedząc co się dzieje podniósł głowę i zobaczył, że są już przed apartamentem.
- Mieliśmy porozmawiać ! - darł się, ale chłopak już zdążył pobiec schodami w górę - Jeszcze do tego wrócimy !  - Yoochun zastanawiał się nad tym jak mógł tak po porstu dać się nabrać na jakieś proste manewry i odbiegać od tematu, który tak bardzo chciał wyjaśnić - A niech to szlag !
            **********
- Gdzie wy byliście tak długo ?  - wrzasnął Junsu kiedy usłyszał trzask zamykanych drzwi, po którym od razu można było poznać, że Yoochun właśnie przekroczył próg.
- Wróciłem - odezwał się Jaejoong zdejmując jednocześnie z siebie przemoczone buty i skarpetki - A tobie co się stało ?
- Myślałem, że to Yoochun wrócił - wytłumaczył - I nie spodziewałem się ciebie tak wcześnie - Junsu zaczął powoli i delikatnie zakrywać się kocem.
- Co zrobiłeś ? - spytał beznamiętnie Jaejoong, który czuł, że coś jest nie tak - Co w tym złego, że wróciłem wcześniej ?
- Nie nic tylko nie zdążyłem się przebrać - podrapał się po głowie.
- Spytaj się go po czym nie zdążył zmienić ciuchów, a na pewno odpowie ci z wielką chęcią - wtrącił się nagle Yoochun z szyderczym uśmiechem na twarzy.
- Cicho ! - machał do niego Junsu, a Jaejoong już zbliżał się do niego wolnym krokiem obserwując jednocześnie Yoochuna.
- Na mnie się nie patrz. Nic mnie z tym nie łączy. Ja jedynie podejrzewam o co może w tym wszystkim chodzić - Yoochun najwyraźniej wystraszył się badawczego wzroku Jaejoonga, bo od razy zaczął się tłumaczyć - Zresztą byłem z tobą to wiesz przynajmniej, że nie maczałem w tym swoich palców.
- Z Jaejoongiem ? A wychodziłeś przecież z Yunho ...? A tak w ogóle to gdzie on jest ? - spytał zaciekawiony Junsu z nadzieją, że może wkręci się wreszcie w jakąś aferę.
- Z Yunho ? A miało być przypadkiem ? - wyszeptał Jaejoong tak, żeby tylko Yoochun mógł go usłyszeć. Micky momentalnie poczerwieniał i stwierdził, że przydałaby mu się długa kąpiel tak, więc skierował się w kierunku łazienki, ale za nim w ogóle zdążył postawić stopę na progu przedpokoju usłyszał przeraźliwy pisk.
- Nie rób mi krzywdy - piszczał przerażony Junsu, nad którym pochylał się Jaejoong z twarzą mordercy trzymając w ręku miękki, polarowy koc, którym owinął się Junsu.
- Acha. To akurat było do przewidzenia - wykrztusił Yoochun i mimo tego, że w salonie cierpiał jego kolega on spokojnie zamknął się w łazience  i zaczął przygotowywać sobie kąpiel.
- Natychmiast. Złaź. Z. Tej. Kanapy !!!!!! - wydzierał się Jaejoong - Myślisz, że ja tu sprzątam po to, żebyś ty mógł wrócić cały od błota i wszystko dookoła wysmarować !
- Nie krzycz na mnie ! - Wrzasnął Junsu - Nic nie zrobiłem - dodał.
- To jest twoim zdaniem nic ? - Jadejoong wskazał palcem na ogromną czarną plamę, która znajdowała się na oparciu sofy - I co ma znaczyć to, że nie myślałeś, że wrócę tak wcześnie ? Chciałeś przez to powiedzieć, że tak jest codziennie jak mnie nie ma ? To dzisiaj też to posprzątasz.
- Zazwyczaj.... - Junsu zaciął się i nie mógł wypowiedzieć żadnego słowa więcej jakby całkowicie odebrało mu mowę.
- No co jest zazwyczaj ? - mówił Jajeoong już nieco spokojniejszym tonem.
- Zazwyczaj to ja sprzątałem ten bałagan za niego - Yoochun wyszedł z łazienki owinięty ręcznikiem, który osłaniał go od bioder do kolan. Najwidoczniej widok na wpół nagiego kolegi sprawiła, że Junsu dostał chwilowego zastoju. Jaejoong wykrzywił usta w uśmiechu wyrażającym satysfakcję.
- Widać, że kobiety sobie nie znajdziesz - szepnął Jaejoong na ucho Yoochunowi - Ale za to spójrz jakie wywołujesz reakcje wśród mężczyzn - wskazał dyskretnie palcem na Junsu - Powodzenia.
- I co to tyle ? - spytał Yoochun - Uważasz się za najmądrzejszego, a wcale tak nie jest ! Myślisz, że jesteś od nas lepszy. Cały czas nam rozkazujesz i mówisz co mamy robić - powiedział nerwowym głosem - Nie za dużo sobie pozwalasz ? Jeśli masz zamiar się tak zachowywać to przestań zgrywać niewinne dziecko !
- Jeśli się nie mylę, to gdyby On - Jaejoong wskazał palcem na Junsu, który już teraz przyglądał się całej scenie z niepokojem na twarzy - nawet podpalił tą kanapę to twoim zdaniem i tak by się nic nie stało - głos drżał mu coraz bardziej, ale najwidoczniej panował jeszcze nad swoim gniewem - Jedyne co byś powiedział to to, że do nocy świętojańskiej jeszcze jest kawał czasu i sprzątnąłbyś to co on napaskudził ! - wydarł się na cały salon tak, że w pewnym momencie zadławił się własną śliną i upadł na kolana.
- Nic ci nie jest - Yoochun złapał kolegę pod pachy i pociągnął w górę.
- Nie - wychrypiał.  Yoochun odgarnął delikatnie mu włosy z twarzy i pierwszy raz zobaczył u Jaejoonga oczy pełne łez.
- Ymm. Odprowadzę cię do pokoju. Na pewno nic ci nie jest ? - spytał ponownie najwidoczniej martwiąc się o Jaejoonga.
- Już mówiłem, że nie !  I sam trafię. Dzięki - odpowiedział wkurzony Jaejoong i wyszedł z salonu.
- Nigdy nie podejrzewałbym, że podpalisz kanapę - Yoochun zwrócił się w kierunku Junsu - Bardziej siebie bym o to posądzał - zaśmiał się, ale zobaczył, że jego żart w ogóle nie podziałał na chłopaka, który najwyraźniej zamarł z przerażenia. Yoochun wziął go delikatnie za ramiona i zaprowadził z powrotem na kanapę. Zupełnie jka małe dziecko, któremu trzeba wytłumaczyć, że króliczek wielkanocny już nigdy do niego nie przyjdzie, bo nie istnieje.
- Nie dotykaj mnie - skrytykował go Junsu.
- Idę się myć - odpowiedział Yoochun niezbity najwyraźniej z tropu dziwną odzywką kolegi - albo wiesz co tobie bardziej się przyda kąpiel - zwrócił się w kierunku Junsu.
- A skąd ty wiesz co mi jest potrzebne ?
- Ja w między czasie spiorę tę plamę .....- zaczął Yoochun, ale Junsu nie wiadomo kiedy wybiegł i zatrzasnął się w łazience.
- Masz rację - krzyczał zza zamkniętych drzwi - Przyda mi się kąpiel.
Yoochun zastanawia się czy jeszcze gdzieś kiedykolwiek spotka kogoś takiego jak Junsu, ale doszedł do tego, że tacy jak on rodzą się tylko raz. Sam w duchu bał się przyznać, że przez ostatni czas  to właśnie on dodawał mu inspiracji, że to dzięki niemu powstawały coraz to nowe kompozycje. Nie mógł sobie tego powiedzieć, ale już był prawie pewny, że to co czuje to tego nierozgarniętego chłopaka to coś więcej niż tylko przyjaźń. Takie myśli zaplątały mu głowę prawie bez przerwy i nie mógł się od nich odpędzić. Czasami potrafił się nawet przyłapać na mówieniu do siebie : Nie to nie tak. Tak nie może być. To w końcu tylko kolega.
- Co tam mówisz ? - Junsu wszedł do salony w świeżej błękitnej piżamie
- Co tak pachnie ? - Yoochun zaczął wywąchiwać delikatny zapach unoszący się w salonie. W pewnym momencie wstał, podszedł do Junsu i schyli się nad jego włosami, które najwyraźniej wydzielały ten przecudowny aromat - Poziomka. Uwielbiam poziomki.
- Zostaw moje włosy - odepchnął go Junsu -Idę spać.
- No.... - Yoochun zdawał się wymiękać przez ten zapach i stał tak jeszcze wlepiony w ścianę około 10 minut, potem usiadł na dopiero co wyczyszczonej kanapie i przytulił mocno poduszkę, na której wcześniej leżał Junsu - To są dopiero czary - Nie minęło następne 10 minut, a ten już zasnął trzymając kurczowo tego wyjątkowego "jaśka".


*(1) Dong Bang Shin Ki (DBSK) - Bogowie rodzą się na wschodzie. Stąd też wzmianka o niebiańskich warunkach.

5 komentarzy:

  1. Niektórych sytuacji...a może raczej chłopaków w niektórych sytuacjach, w dalszym ciągu trudno mi sobie wyobrazić. To znaczy, muszę cały czas pamiętać o czasie w jakim się to wszystko rozgrywa, a mając przed oczami ich aktualne wyglądy, trudno się cofnąć.
    W każdym razie...Yoochun jest zaskakujący...trochę taki wścibski i natarczywy, w niektórych kwestiach, ale myślę, że przejdzie mu wraz z bólem głowy :P
    Jeżeli jednym z pairingów będzie YooSu, to z pewnością skradłaś tym moje serce...nie kryję uwielbienia do tej pary.
    Co do Yunho, Jaejoonga i Changmina...wygląda jakby szykował się trójkąt, a raczej walka o serce najmłodszego z nich.
    Yoochun jest hipokrytą, krytykuje sposób postępowania Jaejoonga wobec Changmina, wytykając mu, że robi za niego i dla niego wszystko, a sam zachowuje się tak względem Junsu. Myślę jednak, że potrzebuje czasu żeby to zrozumieć.
    W pełni popieram reakcję Jaejoonga co do plamy na kanapie...ćwiczy choreografie, pracuje i w dodatku sprząta w domu. Dla każdego byłoby to za wiele.
    Nie było Yunho i mi to nie przeszkadza. Changmina też nie było i także mi to jakoś nie przeszkadza. Nie zaprzeczę, że najbardziej zainteresowana jestem losami JYJ trio :) Chociaż nic przeciwko pałętającemu się w rozdziałach Changminowi nie mam, to nie lubię czytać o Yunho.
    Ale wiem po sobie, że czytać, a pisać to dwie różne rzeczy. Więc pisz jak Ci wygodnie.
    Czekam na kolejne rozdziały.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękujęę za kolejną notke^^ Wspaniała, naprawdę. Niezmiernie sie cieszę, że dzisiaj Jaejoong miał troche wiecej do zrobienia w Twoim opowiadaniu ;P i tak jak powiedziała koleżanka przedemną, mi także wydaje się iż będzie walka o Changmina (oczywiścia ja, jak to ja, mam nadzieje że wygra smutny Jae, bo on tylko wydaje sie nie miec zmartwien itd, tak na serio to on jest samotny i cierpi tylko tego nie pokazuje, ja ci to mówie xD) (oczywiście żartuje ;p) mam nadzieje że zrobisz paring JaejoongxChangmin ^^ Oyy to by było wspanialee....urządziłabym przyjęcie dla fanów tej parki ;p Tak na powaznie, to notka świetne, podoba mi się charakter Junsu i ten poziomkowy zapach ^^ Do nastepnego Bai Bai :** ^^

    OdpowiedzUsuń
  3. Dzięki bardzo za pozytywne komentarze . Ostatnio zastanawiałam się nad poziomem wpisów i czytając jd stwierdzam, że jest to jakaś katastrofa , ale mam nadzieję, że jakoś dojdę z tym wszystkim do ładu. Jest to mój piepwszy blog, więc wybaczcie i zrozumcie :|
    Nie mogę do końca pojąć jednej rzeczy na blogspocie, a mianowicie, że nie mogę znaleźć własnego bloga w wyszukiwarce co jest dziwnym zjawiskiem. Na pierwszy rzut założyłam stronę na onecie, ale został mi on jednogłośnie odradzony, więc zawędrowałam tutaj. Czy miał ktoś może podobny problem? I pytanie do patichan: jak trafiłaś tutaj na bloga ? Zastanawiałam się nad zmiana domeny na onet, jakoś wydaje mi sie bardziej popularna wśród polskich blogerów niż blogspot, ale trzeba być cierpliwym, a że mi się nigdzie nie śpieszy to poczekam jeszcze trochę. Za pomoc z góry dziękuje. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie wiem czy kombinowałaś już w ustawieniach, ale jak wchodzisz na pulpit nawigacyjny, to klikasz w Ustawienia, a następnie masz pytania "Czy dodać Twojego bloga do naszych wykazów?" i "Czy wyszukiwarki mają znajdować Twojego bloga?"...ustawiasz sobie "Tak".
    Jeżeli masz już to ustawione, to nie wiem, czy nie musisz po prostu odczekać jakiegoś czasu.
    Osobiście odradzam Onet, męczę się już z nim od ponad dwóch lat i pełno problemów mi sprawia. Dlatego swojego drugiego bloga założyłam właśnie na blogspocie :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Jak znalazłam Twojego bloga ? Odpowiedź jest prosta, mianowicie, dzięki Siruwii (ma na swoim blogu linka do Twojego) ;)
    Jak na pierwszy blog to, moim zdaniem, bardzo dobrze udaje Ci się go prowadzić. Mam nadzieję, że wena pozwoli Ci napisać kolejną część. Już nie mogę sie doczekać, mam tylko dwa ulubione blogi (jedyne ;p) z Jaejoongiem wiec jeśli przestałabyś pisać to dla mnie byłaby to katastrofa (Ba ! Istny armagedon !) Dlatego właśnie pokładam w Tobie swoje nadzieje :) Przyzwyczailam się juz do Twojego stylu pisania i gdy wchodze na inne blogi to wiedz, że często nawet w połowie nie dorównują Twojemu. Ajj słodze Ci słodze teraz trochę krytyki...yhhm mogłabym pomarudzić Ci za wycofanie Jaejoonga, jednakże w 4 noci było go dużo więc nie mam prawa narzekać, jestem nawet bardzo szczęśliwa, że ściągnęłaś z niego miano 5 koła. Mam wielka nadzieję iż to on wygra walke o Changmina.... Ale oczywiście zdaję sobie sprawę, że to Twoje opowiadanie i masz prawo pisać je jak chcesz, jestem jednak Twoja wierną czytelniczka więc mam nadzieję,ze nie uraża Cię fakt,że mówię Ci jak ja sobie wymarzyłam losy Twoich bohaterów ;) To by było na tyle (ale się rozpisałam !:D) do następnej notki (mam nadzieję, że już niedługo ^^) Bai Bai
    PS:Czy mogłabym prosić Cię abys powiadamiała mnie o nowych rozdziałach ? Jeśli tak to moje gg :16047008, (mam nadzieję że to nie problem) z góry dziękuję i pozdrawiam ^^
    ;*

    OdpowiedzUsuń